Dziewczyna i chłopak na pierwszym planie, obok napis Stranger Things.

Jak Stranger Things uczy nas marketingu?

Product placement

4 lipca premierę miała druga część 4. sezonu Stranger Things, jednego z najpopularniejszych seriali Netflixa. Jest on prawdziwie wyjątkowy – i nie chodzi tu wyłącznie o ogromnie wysoką liczbę wyświetleń. Mowa oczywiście o dużej ilości tzw. product placement oraz o tym, jak serial zredefiniował przemysł muzyczny.

O lokowaniu produktu wyczerpująco pisaliśmy w artykule Lekcja marketingu od Netflixa, czyli product placement w Stranger Things 3: “Już od pierwszego sezonu twórcy wprowadzili do fabuły produkty charakterystyczne dla tamtej dekady, takie jak gofry Eggo, gra Dungeons & Dragons czy napoje Coca-Coli. Nie dość, że idealnie wpisały się one w stylistykę lat 80., to jeszcze stanowiły integralną część życia bohaterów z fikcyjnego miasteczka Hawkins.” Serial grubo i gęsto czerpie z przeróżnych marek. Czy jednak brandy takie jak Coca-Cola mogą narzekać na brak sprzedaży, by reklamować się u takich gigantów? Na pewno polepszy to wizerunek firmy po dość głośnej aferze, gdy jeden z najpopularniejszych piłkarzy ostatnich lat, Cristiano Ronaldo, na konferencji prasowej odstawił na bok butelki Coli oraz zachęcił do picia wody. Coca-Cola była wówczas jednym ze sponsorów Euro 2020. Co z kolei tyczy się gry Dungeons & Dragons, zanotowała wzrost sprzedaży po wyjściu serialu. Na fali popularności zrobiono nową wersję gry z postaciami i figurkami z serialu. Powstała też polska edycja oryginalnego wydania.

O co chodzi w sprawie “West Memphis Three”?

Wracając do Coca-Coli. Stranger Things lubi sięgać nie tylko do popkultury Stanów Zjednoczonych, ale i historii. “W Internecie szerokim echem odbiła się scena, w której Mike i Lukas kłócą się o napój marki Coca-Cola. Wiele osób uznało ten fragment za kryptoreklamę, jednak dla marketerów jest to prawdziwy smaczek odnoszący się do wydarzeń, które faktycznie miały miejsce w roku 1985, tj. w roku, w którym toczy się akcja trzeciego sezonu Stranger Things”. W 4. sezonie bracia Duffer kontynuują wplatanie do serialu rzeczywistych wydarzeń. W końcu któż potrafi pisać scenariusze lepsze niż życie? Przedstawiając historię Eddiego Munsona, pokazują społeczeństwo lat 90., które uważało grę Dungeons & Dragons za szczególnie niebezpieczną. Ernest Gary Gyrax i David Arneson stworzyli tego RPGa w 1974 roku, a już 5 lat później ich gra zyskała “złą” sławę. A to wszystko przez 16-letniego studenta Jamesa Dallasa Egberta III z Michigan State Univeristy, który rzekomo zaginął podczas rozgrywki D&D. Powodem miało być mylenie przez Jamesa świata rzeczywistego i tego z gry. Dość szybo wyszło na jaw, że to jedynie plotka, a sam zainteresowany uciekł do Luizjany, lecz prawda nie była tak medialna.

Kolejne odwołanie do historii widzimy ponownie na podstawie postaci Eddiego. Prawie całe społeczeństwo Hawkins wydaje werdykt na przewodniczącego klubu Hellfire. Ze względu na swój styl i zainteresowania, chłopaka podejrzewa się o uczestnictwo w satanistycznym kulcie oraz o zabicie Chrissy. W mieście zaczyna się zbiorowa histeria, mieszkańcy znaleźli już sobie winnego. Twórcy serialu przyznali, że inspiracją dla tego wątku była prawdziwa historia z lat 80. i 90., która wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Sprawa była znana jako „West Memphis Three” i wciąż nie została wyjaśniona. Dotyczyła trojga ośmioletnich chłopców. Steven Branch, Michael Moore i Christopher Byers zaginęli 5 maja 1993 roku w West Memphis w stanie Arkansas. Po długich poszukiwaniach ciała dzieci znaleziono w pobliskim lesie. Podejrzenia padły na 18-letniego Damiena Echolsa, który lubił gotyckie ubrania i słuchał metalowej muzyki. Do tego doszły długie włosy i zainteresowanie magią. Chłopak został aresztowany, a wkrótce dołączył do niego kolega, zupełne przeciwieństwo Damiena, Charles Jason Baldwin. Był dobrym uczniem, odnosił sukcesy w szkole. Jedynym dowodem obciążającym były zeznania ich kolegi, Jessiego Missekelley’go, którego policjanci przesłuchiwali 12 godzin bez żadnego nadzoru. Na miejscu nie znaleziono DNA oskarżonych, Jessie ciągle zmieniał alibi, jednak Charlesa i Jassiego skazano na dożywocie, a Damiena na karę śmierci. Wiele dowodów zostało zniszczonych lub zaginęło, a świadkowie wycofywali zeznania, twierdząc, że policja zmuszała ich do obciążania podejrzanej trójki nastolatków. Ostatecznie, zostali wypuszczeni w 2011 roku, gdy przedstawiono nowe dowody. Trójkę z zachodniego Memphis wspierali m.in. Eddie Vedder z Pearl Jam, Henry Rollins z Black Flag i Natalie Maines z Dixie Chicks. Z kolei reżyser Peter Jackson pomagał opłacać obrońców i prowadzone przez nich śledztwa.

Czy to właśnie z powodu pamiętanych prześladowań osób takich jak Eddie, bohater jeszcze przed finałem sezonu został ulubioną postacią fanów serialu? Czy może aktor grający go pobił serca ludzi swoją grą i umiejętnościami? Background historyczny na pewno nie zaszkodził, wręcz zarysował widzom z jak wielką skalą nienawiści mierzył się chłopak. Niesłusznie oskarżony i prześladowany za swoje zainteresowania jest postacią lubianą, bo wiele osób może w nim znaleźć podobne do nas cechy lub się z nim utożsamiać.

Stragner Things redefiniuje rynek muzyczny

Wracając do milszych rzeczy, nie sposób nie zauważyć wpływu Stranger Things na rynek muzyczny. Ponowna popularność Running Up That Hill po premierze najnowszego sezonu była tak wielka, że zaskoczyła samą autorkę dzieła. Kate Bush, pierwszy raz od 44 lat wskoczyła na miejsce numer 1  na listach przebojów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Coś takiego nie wydarzyło się do tej pory w całej historii muzyki, lecz może być niedługo nazwane “The Stranger Things effect”. Mówi o tym Jonathan Palmer, pracujący w wytwórni muzycznej BMG na stanowisku Senior Vice President of Creative Synchronisation. W terminologii przemysłu muzycznego synchronizacja to nic innego jak wykorzystanie pewnego nagrania muzycznego w utworze audiowizualnym. Chodzi o symultaniczne wykorzystanie, tzw. „zgranie” muzyki z filmem, reklamą, czy jakimkolwiek innym ruchomym obrazem audiowizualnym. Jest to bardzo popularny zabieg. Warto tu wspomnieć o utworze Something In The Way Nirvany, który po nowym Batmanie poszybował w górę w streamingu czy soft rockowej melodii z lat 70 podbijającej serca fanów MCU i Strażników Galaktyki.

Kolejnym ewenementem jest powrót do łask muzyki rockowej, znów za sprawą ulubieńca fanów, Eddiego. Popisuje się on bowiem swoimi umiejętnościami gry na gitarze elektrycznej, serwując widzom solówkę z utworu Master of Puppets w samym finale serii. Dzięki temu Metallica weszła ze swoim utworem po raz pierwszy w historii do Billboard Top 100 Charts, zajmując na liście 29.miejsce i to po 36 latach od powstania utworu. Dzięki Stranger Things synchronizacja staje się większą częścią przemysłu muzycznego niż kiedykolwiek wcześniej. Pokazuje, że ludzie chcą słuchać klasyków, chcą wyłapywać perełki popkultury – po prostu ktoś im musi je pokazać.

Rozprzestrzenianie się platform streamingowych takich jak Netflix, HBO, Amazon Prime Video czy Disney + pokazuje, jak ogromne możliwości drzemią w telewizji internetowej. Jest to główny kanał do dystrybucji synchronizacji z dwóch powodów: ogromnego zasięgu i dużych budżetów. Jeśli w grę wchodzi czołowa platforma streamingowa, wydawcy muzyczni i wytwórnie płytowe będą żądać odpowiednio wyższej kwoty za prawo do użycia utworu w danym dziele. Tu uwidacznia się podwójne szczęście posiadaczy praw autorskich, bo jeśli dzieło zapewni sobie komercyjny sukces, będzie też trampoliną dla użytej muzyki. Każdy z nas pamięta Johna Cusacka w filmie Nic nie mów, który stoi przed domem ukochanej, trzymając boomboxa. W tle leci piosenka Petera Gabriela In Your Eyes. I choćbyśmy nie pamiętali samego filmu, widok smutnego Cusaka i utwór nierozerwalnie wrył się w naszą pamięć. A jak już jesteśmy przy twórczości Petera Gabriela, jego cover utworu My Body Is A Cage zespołu Arcade Fire użyty w jednym z odcinków serialu Dr House zyskał większą popularność niż oryginał. Działo się to lata temu, gdy telewizja streamingowa dopiero raczkowała, a dzieła audiowizualne były dostępne regionalnie. To pokazuje tylko jak wielką siłę przebicia mają globalne serwisy. Ostatnio do kin wszedł nowy Thor: Miłość i Grzmot, a wraz z nim zawitała dawno niepuszczana w nurcie komercyjnym muzyka Guns N’ Roses. Czy utwory muzyków mają szansę zagościć w smartfonach widzów na dłużej? Przekonamy się niebawem.

Synchronizacja może być efektywnie używana nie tylko w filmach czy serialach. Warto wspomnieć o mediach takich jak TikTok czy Instagram. Sam hasztag #runingupthathill ma na TikToku prawie miliard wyświetleń i ponad 2 miliony stworzonych filmików z jego użyciem. Z kolei Metallica udostępniła na swoim profilu video, na którym w koszulkach z napisem Hellfire, chłopaki grają symultanicznie własny utwór z Eddiem. Jak widać, synchronizacja może posłużyć jako kreatywne narzędzie marketingowe, które tworzy niesamowicie popularne materiały rozprzestrzeniające się drogą viralową. Użytkownicy mogą wziąć kawałek utworu i robić z nim niesamowite rzeczy, tworząc nowego rodzaju sztukę, a dzięki temu napędzać machinę popularności. To wszystko oczywiście przekłada się na wyższe zarobki samego twórcy i właścicieli praw autorskich, a my możemy wyciągać wnioski na przyszłość i uczyć się tworzenia skutecznych i nowoczesnych kreacji reklamowych.

Więcej z tej kategorii...
Najnowsze artykuły i komunikaty prasowe
Powrót do strony głównej
Powrót