Problematyka dostępności informacyjno-komunikacyjnej
O dostępności ostatnio bardzo dużo się mówi. Ale czy wszystkie zagadnienia wystarczająco zostały poruszone? Śledząc literaturę tematu oraz aktywności na forach internetowych czy działalność resortów, odnoszę wrażenie, że dostępność sprowadzona została do dwóch obszarów: architektonicznego oraz cyfrowego. Być może wynika to z faktu, iż mamy wyspecjalizowane organizacje, które właśnie w tych obszarach mogą kreować rozwiązania i propozycje usprawnień.
Zdefiniowane obszary wsparcia, czyli obok wyżej wymienionych informacyjno-komunikacyjnych, to trzon dostępności. Oczywiście nie chodzi tu o wartościowanie i gradację tych obszarów, bo w mojej ocenie są one tak samo ważne i tak samo istotne dla tworzenia dostępnego środowiska. Środowiska życia dla osób o szczególnych potrzebach.
Zwracam też uwagę na to, iż mówimy w nowych regulacjach o osobach ze szczególnymi potrzebami. Osoby te to przecież nie tylko osoby z niepełnosprawnością, choć właśnie ich sytuacja wymaga szczególnego działania.
Zarówno resorty, jak i organizacje pozarządowe, instytucje, tworząc podręczniki, podkreślają wagę zapewnienia dostępności cyfrowej i architektonicznej, przy czym moim zdaniem kluczowa jest dostępność informacyjno-komunikacyjna, bowiem to ona jest podstawą relacji międzyludzkich. Relacji, z którymi każdy z nas ma do czynienia każdego dnia podczas rozmów telefonicznych, spotkań on-line, ale także spotkań „w Realu”. Spotkań w urzędzie, w muzeum, w restauracji – wszędzie tam potrzebna jest odpowiednia organizacja przestrzeni w obszarze informacyjno-komunikacyjnym.
Ustawa z 19 lipca 2019 r. o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami definiuje minimalne wymagania, jakie muszą spełnić podmioty publiczne. Analizując ich zakres, zadaję sobie pytanie, czy naprawdę to jest minimum?
Istota tego zakresu jest kreowana przez definicję dostępności informacyjno-komunikacyjnej, której próżno szukać w rzeczonym dokumencie.
Poradnik „JAK WDRAŻAĆ USTAWĘ O ZAPEWNIANIU DOSTĘPNOŚCI?” także nie definiuje tego zagadnienia jednoznacznie, wskazuje jedynie na intencje, jakie jej towarzyszą. Cytat: „Co z tego, że klient głuchy dostanie się do urzędu (czy do szkoły), jeśli nie będzie mógł się porozumieć z pracownikiem urzędu lub nauczycielem. Taka sytuacja będzie niekomfortowa zarówno dla klienta, jak i dla pracowników. Dlatego ustawa nakłada na instytucje różne wymagania i obowiązki. Celem ich realizacji jest przede wszystkim zapewnienie komunikacji w czasie wizyty w urzędzie, a także dbanie o możliwość przygotowania się do wizyty i komunikacji z urzędem”.
Uważam, że ten obszar dostępności winien również zostać przedyskutowany, a opracowane narzędzia i metody wdrożeń powinny znaleźć swoje odniesienie w poradnikach i publikacjach oraz szkoleniach z zakresu dostępności.
Art. 3 ustawi wymienia podmioty publiczne, które mają obowiązek powołać Koordynatorów Dostępności. Tu nie powinno chodzi o przeszkolenie ich w zakresie tego „minimum”. Chciałabym wierzyć i postuluję o rozpoczęcie pewnego empatycznego nurtu myślowego dotyczącego dostępności.
Nasza organizacja, mając rozlegle doświadczenia w pracy z osobami niepełnosprawnością, ale przede wszystkim w barierach, które na co dzień napotykają. Rozpoczynając dyskusję o tym aspekcie dostępności, zapraszam Państwa na cykl artykułów i badań, które przeprowadzamy ww. obszarze, chcąc wyjść naprzeciw tym, którzy szukają takich kompetencji w organizacjach i tym, którzy w wyniku ich braku mają ograniczoną dostępność do usług publicznych.
Zapraszamy do wspólnej dyskusji.
Zacznijmy od początku.
Komunikacja werbalna, niewerbalna, język mówiony, pisany czy migowy – wszystkie te narzędzia, mają ułatwiać komunikację i pomagać we wspólnym działaniu, dążeniu do współpracy.
Na pytanie, jak komunikujecie się z osobami głuchymi lub niewidomymi, bardzo często słyszę odpowiedź – poprzez ich rodziny, jeśli trzeba, ale generalnie u nas nie ma takich osób, nie przychodzą do placówki, jednostki. Dotyczy to głównie małych i średnich miast, gdzie udział osób o szczególnych potrzebach w życiu społecznym jest wciąż mocno ograniczony; nie tylko przez stereotypy utrwalane latami, ale także poprzez brak realnych narzędzi oraz autentycznego wsparcia.
Wiele jednostek deklaruje dostęp do tłumacza on-line, gdy proszę o zademonstrowanie sposobu obsługi z wykorzystaniem tego narzędzia, zaczyna się panika: kto pamięta jak to się uruchamiało, gdzie jest komputer z odpowiednimi urządzeniami peryferyjnymi… etc.
A teraz proszę sobie wyobrazić osobę, która nie słyszy i bierze udział w tym często histerycznym i groteskowym sposobie skomunikowania się, choć wie, że ma pełne prawo do informacji i już na początku swej drogi często spotyka bariery, które zniechęcają do dalszych prób. Pewnie stąd wynika mały udział w życiu społecznym OzN. Albo inaczej – mały samodzielny udział.
Warto zatem rozważyć, co możemy realnie usprawnić w procesie komunikacji, pamiętając, że dostępność to proces.
Uzasadnienie ustawy odnosi się m.in. do wyników kontroli NIK z dnia 30 października 2018 r. w dokumencie pn. „Dostępność przestrzeni publicznej dla osób starszych i niepełnosprawnych”. Wskazano w nim, że stan dostępności przestrzeni publicznej w Polsce jest zdecydowanie niezadowalający. Z raportu wynika, że „żaden z 94 obiektów w 24 skontrolowanych gminach nie był wolny od barier lub niefunkcjonalnych rozwiązań, które uniemożliwiały osobom niepełnosprawnym swobodne korzystanie z tych obiektów”.
Proces poszerzania dostępności warto rozłożyć go na czynniki pierwsze, aby każda strona zainteresowana działaniem wiedziała, w jakim punkcie owej drogi się znajdujemy.
Ustawa z 19 lipca w obszarze dostępności informacyjno-komunikacyjnej wskazuje zaledwie 4 minimalne wymagania:
- obsługę z wykorzystaniem środków wspierających komunikowanie się, o których mowa w art. 3 pkt 5 ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 r. o języku migowym i innych środkach komunikowania się (Dz. U. z 2017 r. poz. 1824), lub przez wykorzystanie zdalnego dostępu online do usługi tłumacza przez strony internetowe i aplikacje,
- instalację urządzeń lub innych środków technicznych do obsługi osób słabosłyszących, w szczególności pętli indukcyjnych, systemów FM lub urządzeń opartych o inne technologie, których celem jest wspomaganie słyszenia,
- zapewnienie na stronie internetowej danego podmiotu informacji o zakresie jego działalności – w postaci elektronicznego pliku zawierającego tekst odczytywany maszynowo, nagrania treści w polskim języku migowym oraz informacji w tekście łatwym do czytania,
- zapewnienie, na wniosek osoby ze szczególnymi potrzebami, komunikacji z podmiotem publicznym w formie określonej w tym wniosku.
Czy zapewnienie tych elementów zapewni szerszy udział osób o szczególnych potrzebach w życiu społecznym? Czy tak zdefiniowane minimum poprawi sytuację osób posługujących się alternatywnymi formami komunikacji?
Odpowiedź znajdziemy w ewaluacji dotychczasowego wsparcia kierowanego do jednej z grup osób o szczególnych potrzebach w zakresie ich edukacji i aktywizacji zawodowej, które pomimo zainwestowania dużych nakładów finansowych i organizacyjnych nie przełożyły się na zmianę wskaźnika ich zatrudnienia OzN (w latach 2008-2013 wzrósł on zaledwie o 0,2%).
Wypełnienie minimalnych wymagań ustawowych z pewnością poprawi techniczną dostępność obiektów, da narzędzia, które w wielu miejscach funkcjonują (dostęp do tłumacza migowego), uruchomi pewną pokoleniową zmianę w zakresie standardu obsługi klienta. Ale czy to jest klucz do aktywności, samodzielności i dostępności administracji?
W moim odbiorze niestety nie. Kluczem, na który powinniśmy wszyscy postawić największy nacisk, jest człowiek. Empatyczna władza, świadomy pracowni, cierpliwa praca w zakresie tworzenia pozytywnego klimatu dla osób o szczególnych potrzebach. Tak, aby niechęć i obawy oraz trud, który towarzyszy obu stronom, przekuć na dążenie do współpracy, zrozumienia i realizacji celów.
Jak stworzyć dostępne komunikaty, jak realizować zadania ustawowe? Na te pytania odpowiem w kolejnym artykule, tymczasem pozostawiam Państwa z, mam nadzieję, refleksją o tym, iż dostępność dotyczy nas wszystkich, i to od nas zależy, jak w tym procesie odnajdziemy siebie i naszą jednostkę.