Czy w pracy zdalnej obowiązuje dress code?
„To, co masz na sobie, świadczy o tym, jak prezentujesz się światu, a już zwłaszcza dziś, kiedy kontakty ludzkie są, a zaraz ich nie ma. Moda to żywy język” – twierdzi włoska projektantka mody Miuccia Prada. Trudno z nią polemizować. Jednakże, czy strój jest tak ważny również podczas pracy zdalnej?
Czym jest dress code?
Określamy go jako ogół zasad, dotyczących doboru stroju stosownie do okazji i miejsca. Takim szczególnym miejscem jest przestrzeń, w której pracujemy. Dołączając do danej organizacji, powinniśmy przestrzegać panujących tam reguł, w tym stylu ubierania się. Reguły te tworzą unikalną kulturę organizacyjną. W naszych rozważaniach nie skupimy się na opisie różnych rodzajów dress code. Przyjrzymy się raczej tematowi wizerunku z innej perspektywy, specyficznej dla pracy zdalnej.
W pracy zazwyczaj spotykamy wiele osób. Wszyscy wzajemnie na siebie oddziałują, przekazując sobie rozmaite komunikaty, czy to werbalne czy niewerbalne. Współpracownik czy zewnętrzny partner biznesowy, patrząc na nas, otrzymuje sygnały zawierające szereg informacji, np.: nasz szacunek do niego, nasz nastrój, a nawet naszą postawę wobec życia. Na podstawie wyglądu podświadomie oceniamy drugą osobę, co ma wpływ na kształtowanie danej relacji.
Praca zdalna, home office, telepraca
Komputer jest nam potrzebny nie tylko do wykonywania czynności czysto technicznych, takich jak przygotowywanie dokumentów, sporządzanie różnego rodzaju wyliczeń, ale również do komunikowania się z współpracownikami i partnerami zewnętrznymi. Konieczne bywają spotkania online przy pomocy rozmaitych komunikatorów internetowych, także z użyciem kamer. I tu zaczyna się całkiem ciekawy spektakl.
„Rozdwojenie” – Gdzie ja właściwie jestem? U siebie? U kogoś?
„Jestem u siebie, nikt mnie nie widzi (do czasu włączenia kamery), ale mogę się ubrać według przyjętego dress code, ponieważ wtedy będę miał lepsze samopoczucie, doda mi to pewności siebie, bardziej zaangażuję się w wykonywane zadania, będę bardziej efektywny. Czy na pewno? No to może ubiorę się w luźniejszy strój, przecież jestem w domu, nikt mnie nie widzi (do czasu włączenia kamery). Jestem mniej skrępowany, nic mnie nie uwiera, a więc nic nie odciąga mojej uwagi, mogę bardziej skoncentrować się na pracy, więc jestem bardziej efektywny…”. Dwie drogi myślenia, ten sam rezultat. Niejeden z nas prowadzi z sobą taką wewnętrzną dyskusję. Dylematy dnia codziennego. Do czasu włączenia kamery…
Po naciśnięciu „Rozmowa wideo”
Doznajemy pierwszego szoku. Widzimy w komputerze naszego rozmówcę, ale również, w niewielkim oknie podglądu, nas samych! Drugi szok, uświadamiamy sobie, że u tej drugiej osoby pojawiamy się na ekranie głównym, czyli ten nasz mały podgląd widoczny jest w powiększeniu! Dramat!
Nie musi tak być. Gdy uświadomimy sobie kilka czynników, jakie wpływają na nasz wirtualny wizerunek, i zastosujemy kilka porad, z pewnością żadna wideokonferencja nie wywoła u nas ataku paniki. Zrozumiemy, że każdy może wykreować korzystnie swój „window look”. Niewykluczone, że w dobie zdalnych spotkań służbowych „dress code” zacznie być stopniowo wypierany właśnie przez taki „window look”.
Co widzi nasz zdalny rozmówca?
Przyjrzyjmy się kilku ważnym elementom, na które warto zwrócić uwagę podczas pracy zdalnej. Najczęściej przed komputerem znajdujemy się w pozycji siedzącej, kadr kamery obejmuje zatem fragment naszego ciała, począwszy od klatki piersiowej wzwyż, do głowy włącznie, z naciskiem na słowo „włącznie”. Widzi też tło za naszymi plecami. Pamiętajmy, że niektóre elementy naszego image mogą w kadrze komputerowej kamerki być szczególnie wyeksponowane. Przycisk „zoom” jest bezlitosny.
Może się zdarzyć tak, że kontrowersyjne detale naszego wyglądu wypłyną na pierwszy plan ekranu rozmówcy i przekierują jego uwagę w inny wymiar, co uczyni spotkanie mniej efektywnym, choć wydać może się bardziej efektownym. W przypadku pań, chodzi tu głównie o rozmiar dekoltu, przy czym mówiąc „rozmiar”, mamy na myśli zarówno szerokość, jak i głębokość. W przypadku panów, na pierwszy plan wysuwa się (nie)odpowiednie wiązanie krawata, stopień rozpięcia koszuli przy szyi czy to, co z tego rozpięcia wyrasta.
Popatrzmy nieco wyżej. Jesteśmy przy głowie. Co w pierwszej kolejności powinno przykuć naszą uwagę? Oczywiście, że uśmiech! Nawet najbardziej zatwardziały negocjator, siedzący po drugiej stronie barykady, zmięknie, dostrzegając nasze przyjazne nastawienie. Pozostańmy jednak czujni. Uśmiech pokazuje nasze dobre intencje, ale zdradza też nasze podejście do higieny. Nikt nie musi znać naszej słodkiej tajemnicy co do ilości pietruszki w rosole. Mimo tego więc, że wczorajszy obiad był smaczny, dzisiejsza wideokonferencja pozostawić może niesmak. Zatem, szczoteczka i nić dentystyczna obowiązkowe!
Przyjemny wyraz twarzy nie załatwi oczywiście wszystkiego. Zadbajmy o świeżą cerę i nienaganną fryzurę. W pracy zdalnej, tak jak w realu, schludność zawsze jest pożądana. Pozbawiona nadmiaru sebum skóra prezentuje się lepiej również przed kamerą. Zanim nasze włosy pokażą światu, że właśnie wróciliśmy ze strefy burzy, spójrzmy w lustro i przywróćmy na głowie ład.
Znajdując się przed obiektywem, bądźmy świadomi efektów specjalnych, malowanych przez światło. Inne będą w warunkach naturalnych, a inne w sztucznych. Strony, z których pada oraz kąt, nie są obojętne. Źródło światła nie powinno znajdować się za nami. Wrażliwe na oświetlenie oko kamery może zaskoczyć niekorzystnie rzuconym cieniem tudzież przejaskrawionym kolorem ust czy różem na policzkach. Radzimy przeprowadzenie próby przed kamerą offline.
VAT od wizerunku
Podczas gdy nasza sylwetka zajmuje w przybliżeniu 50% ekranu naszego wideo-rozmówcy, drugie tyle stanowi tło za naszymi plecami. Zatroszczmy się o to, aby ono także było profesjonalne lub przynajmniej estetyczne i pozbawione rupieci. Na pewno za nami nie powinna stać suszarka z rozwieszoną bielizną.
Przyjazną funkcją niektórych komunikatorów używanych w pracy zdalnej jest możliwość wstawienia cyfrowej scenerii. Bądźmy jednak i tu ostrożni, gdyż dobrana nieodpowiednio, może konspiracyjnie wysunąć się na pierwszy plan i zakłócić właściwy przekaz.
Podążając za ideą „window look”, skoro tło stanowi tak duży procent obrazu, to w proporcjonalnie dużym stopniu oddziałuje ono też na nasz wizerunek. Rachunek jest prosty, osoba i tło mogą wpłynąć na ostateczny odbiór fifty-fifty. To, że nie widzimy tła za nami, nie znaczy, że go tam nie ma. Inni je widzą i oceniają. To tak jak VAT, niby niewidoczny na pierwszy rzut oka, a płacić trzeba.
Z życia telepracownika
Na koniec, samo życie. Jeden z pytanych pracowników zdalnych odpowiada z uśmiechem „Dres fajny jest!”, czyli luz przede wszystkim. Bywały jednak w jego karierze sytuacje nadzwyczajne, w których zmuszony był poprosić o „opóźnienie konferencji o 5 minut tylko po to, żeby założyć na górę coś bardziej wyjściowego niż luźną koszulkę. Zachował jednak umiar w stopniu sformalizowania ubioru, bo przecież umiar zawsze jest pożądany, przyznając: „na dole oczywiście zostałem na luźno, w spodenkach koszykarskich”, a spotkanie było owocne i przebiegło w nieskrępowanej atmosferze.
Inna respondentka, wspominając swój debiut w pracy zdalnej, przyznaje, że o tej formie pracy wiedziała tylko tyle, ile sobie wyobraziła. „A wyobraziłam sobie, że trzeba się mega elegancko ubrać. Pierwszego dnia ubrałam więc najlepszą koszulę, zrobiłam ekstra makijaż i cały dzień czekałam, aż mnie ktoś będzie podziwiał. Niestety, nie doczekałam się. Sami pomyślcie, jakie było moje rozczarowanie”. Tego dnia nie zasmakowała wideo rozmowy, ale w razie czego, była w blokach startowych. Tymczasem spokojnie mogła przejść do swoich nowych pracowniczych obowiązków.
Estetyka przenika do głowy pracownika
Zamykamy nasze rozważania również cytatem. Tym razem, są to słowa eksperta i trenera pracy zdalnej z 10-letnim doświadczeniem, Aleksandra Pietrzaka, Dyrektora Kreatywnego w spółce Grupa AF. Przekonuje, że strój to zewnętrzny bodziec, skierowany do wewnątrz naszej mentalności, informujący umysł o tym, jak powinien być on w danej chwili nastawiony: że jest on w pracy, w stanie wysokiego skupienia. „Sztywna koszula nie tylko usztywnia postawę, ale i nasz kręgosłup silnej woli. Będąc przesadnie wyluzowanym poczuciem beztroski stroju, podświadomie bardziej beztrosko podchodzimy do obowiązków…”.